Zakaz importu ukraińskich ziemniaków do Unii Europejskiej będzie obowiązywał jeszcze długo. Powodem było rozpowszechnianie fałszywych informacji o możliwości wyprodukowania przez Ukrainę 22 mln ton ziemniaków. Opinię tę wyraził Ihor Szkurko, kandydat nauk ekonomicznych, zasłużony pracownik rolnictwa Ukrainy, szef PJSC NPO „Chernigivelitkartoplia” w wywiadzie dla AgroPortal.ua.
Według Szkurki, gdyby Ukraina rzeczywiście mogła wyprodukować 22 miliony ton ziemniaków, to co czwarty wagon lub co czwarta ciężarówka ze zbożem byłaby załadowana ziemniakami. Jednak nie jest to prawdą. „W tym roku otrzymaliśmy zaledwie 3 mln ton ziemniaków, co jest dobrym wynikiem, a w normalnych latach wskaźnik ten wynosi 5-6 mln ton” – zauważa ekspert.
Według niego znaczne ograniczenie produkcji ziemniaków obserwuje się w gospodarstwach indywidualnych, gdzie liczba takich gospodarstw znacznie się zmniejszyła. Jednocześnie problemy pracownicze spowodowane wojną również negatywnie wpływają na zbiory. „W tej chwili nie mamy wystarczającej liczby pracowników i sytuacja ta będzie się powtarzać w przyszłym roku” – dodaje Szkurko.
Podkreślił także, że stwierdzenia o 22 mln ton ziemniaków i czwartym miejscu Ukrainy na świecie pod względem produkcji budzą niepokój innych graczy światowego rynku. Według Szkurki stało się to jedną z przyczyn wprowadzenia ograniczeń kwarantannowych, które uniemożliwiają import ukraińskich ziemniaków do Europy.
W efekcie spadek wolumenu produkcji na Ukrainie, a także niespójność danych o wielkości zbiorów przyczyniają się do utrzymywania ograniczeń w eksporcie ziemniaków do UE. Kraje europejskie obawiają się możliwych niebezpieczeństw, jakie mogą wiązać się z niekontrolowanym importem produktów z Ukrainy, co ma swoiste konsekwencje dla lokalnych rynków.
Tym samym sytuacja na ukraińskim rynku ziemniaków pozostaje trudna. Przywrócenie zaufania i zniesienie ograniczeń będzie możliwe dopiero wtedy, gdy kraj wykaże się stabilnością produkcji i zgodnością z międzynarodowymi standardami.
agrinews.com.ua